Forum Noweezo Strona Główna Noweezo
tarot, runy, numerologia, astrologia i wiele, wiele więcej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy to milość karmiczna czy zwiazek do przerobienia?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Noweezo Strona Główna -> Interpretacje numerologiczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neilia
Znak lepszych czasów



Dołączył: 13 Maj 2012
Posty: 2062
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:31, 09 Cze 2012    Temat postu:

Czy wedlug Was kazda osoba z 16 z dz jest zdolna tylko do milosci egocentrycznej? W jaki sposob dobrze przerobic ta wibracje?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackruby
Mistrzowski numerek



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 7923
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:42, 09 Cze 2012    Temat postu:

Moim zdaniem dużo "gorszy" jest Ipz lub dzień albo ogólnie nadmiar 7/16 w piramidzie niż sama droga... Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neilia
Znak lepszych czasów



Dołączył: 13 Maj 2012
Posty: 2062
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:56, 09 Cze 2012    Temat postu:

Uff..pocieszajace Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 14:17, 09 Cze 2012    Temat postu:

no .. i na pewno nie kazda osoba z 16ka.. Wink ..tu jest tez diabel ...a diabel altruistyczny nie jest:)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 14:52, 09 Cze 2012    Temat postu:

ja mam 16 w 1pz, dz 8 ale nie mam zadnych czortow dodatkowo, za to moj malzonek ma 15 w 1pz, 2dz

16 nie sa w zwiazkach egocentryczne tylko i wylacznie, ale moga zapominac o partnerze, za bardzo skupiac sie na sobie, tak mi sie wydaje ze tak jest gdy sa dodatkowo 1 zaznaczone mocno, ja mam 1/19 z dnia i roku

zreszta zauwazylam ze osoby z 9 z dnia daja mi duzo do myslenia to tak off top
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackruby
Mistrzowski numerek



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 7923
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:00, 09 Cze 2012    Temat postu:

Ja jeszcze zauważyłam, że 16 w kluczu najczęściej najpierw w młodości doświadcza porzuceń a potem jak "wychodzi" z niego to sama zaczyna tak postępować, asekurując się przed tym bólem wieży... często zamyka się już na prawdziwe uczucia, a wiadomo że jak nie ma uczucia (tylko inne powody związku np.) to i związek jest na całkiem innych zasadach...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 16:14, 09 Cze 2012    Temat postu:

tylko ,ze ty polplotko masz i ta cholerna 26 a nie tylko 16 ..i masz tez 6ke i 19ke i minus 5ki .. i nie trzeba byc jasnowidzem i wielkim medrecem by widziec kto w takim zestawieniu w zwiazkach po dupie moze dostawac przyslowiowej ..

16ka czesto predestynuje do zdrad .. to jest bycie ujowym partnerem ,albo takiego partnera posiadanie .. tak bardzo to upraszczajac ..

a oczywiscie wiele tedgo roznych aspektow jest ..znaczy 16ki Smile

z moich doswiadczen to 16kla ma utopijne w ogole i nierealne oczekiwania .. to jest takie zaslepienie .. a pozniej rozczarowania ..wieza to jest budowanie i toniecie w iluzji ..

to sa zwiazki nie partnerskie tylko biorcow i dawcow ,a najlepiej jakby jedna strona ,podziwiala i robila to co my chcemy ,a my suie bedziemy realizowac ,a ona niech nas wspiera itd .. to jeest tworzenie zwiazku nie rozumiejac jaka role ma pelnic zona czy maz,na sile nawet wrecz ..i z czym tio sie je ,zwracanie uwage na durne rzeczy ..

jedna jest z facetem ,co jej "nie chce" ,mowi jej z gory ,ze nie zamieszkaja ze slub nie -a ona chce tego itd .. a tak wciaz trwa z nim i sie awantureje i smuci ,frustruje (z forum Wink)bo chce sie zareczyc -w ogole pod uwage jakby faktu nie bierze ,ze juz tyle razy plakala przez niego ,ze z nia zrywa -0dalej cisnie .. i tak juz 3 rok .. no ma dwie 16ki .. co ona zbuduje takim sposobem chyba odpowiedz zbedna ..


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 16:24, 09 Cze 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackruby
Mistrzowski numerek



Dołączył: 28 Sie 2011
Posty: 7923
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:24, 09 Cze 2012    Temat postu:

Laughing Laughing Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 16:25, 09 Cze 2012    Temat postu:

Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing

edit: poza tym polpotka ty nie masz 16ki ,a przede wszystkim 25-ukryta ta 16 jesli juz ..a to roznica .. to by byla 16ka mocarna..


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 16:55, 09 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
montero
Czarna dziura



Dołączył: 28 Maj 2012
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Luton
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:26, 12 Cze 2012    Temat postu:

Zgodzę się z Wami. Siedzi we mnie diabeł i to nie od dzisiaj, tylko,że mi to nie przeszkadza.Nie taki diabeł straszny jak go malują.
Co do wyborów?
Ustaliliśmy z kochanką,że będziemy się spotykać i jak na razie nie ma kryzysu,choć chwile zwątpienia były, jednak zawsze druga strona zjawiała się z pomocą.Nie możemy się rozstać. Probowaliśmy. Nie wyszło.
Ustaliliśmy także,że nie zrobimy nic na siłę aby rozbijać nasze rodziny. W sumie dobro dzieci przełożyliśmy nad to, że chcemy być razem.
Oboje jesteśmy odważni i moglibyśmy to zrobić. Technicznie wszystko było ustalone,ale doskonale wiemy,że nie powinniśmy być razem i pewnie nie będziemy.Wiemy także,że gdybyśmy się spotkali w innych okolicznościach to bylibyśmy razem.
Pewnie będziemy się spotykać, bo czujemy taką potrzebę. Nie mylić z potrzebą zaspokojenia popędu płciowego. Oboje mamy partnerów i nie narzekamy na brak sexu.
To co jest między mną a kochanką pokaże czas i życie.
Ktoś napisał,że powinienem ją zostawić w spokoju. Poniekąd tak zrobiłem oświadczając,że nie roszczę sobie praw do niej i nie wymagam żadnych zobowiązujących czynów.Nie tylko tak powiedziałem. Tak czuję. Jednak nie potrafię powiedzieć jej tak po prostu aby zniknęła z mojego życia, bo w tym momencie zraniłbym ją a tego nie chce. Ta kobieta jest ważna w moim życiu.Dużo mi daje. Dzięki niej mam motywację do życia i idę do przodu.Oboje mamy umowę,że jak coś nie wypali w naszych związkach to się odnajdziemy. Nikt przecież nie wie co sie stanie.
Co do żony. Jest żoną i jest najważniejsza. Tak samo jak mój syn. Skupiłem się na rodzinie i nasz związek nie ma kryzysu. Zrobię wszystko,aby trwał jak najdłużej.Jednak teraz już wiem,że żona odejdzie ode mnie za kilka lat. Liczę się z tym i nie będę zdziwiony.Powiedziała mi to, więc muszę się z tym liczyć.
Proszę nie piszcie już żadnych morałów. I tak do mnie to nie dotrze. Jak ju ż powiedziałem. Siedzi we mnie diabeł. Nie zmienię się i nawet nie chcę.
Jedyne czego chcę to,aby nikogo nie krzywdzić i każdemu dać jak najwięcej od siebie.
Będę więc przykłądnym mężem i dobrym kochankiem jeśli zajdzie taka potrzeba.
Mam w nosie czy pójdę do piekła,czy nieba. Ja żyję tu i teraz i będę z tego życia brał wszystko co mi daje. Tyle samo chcę dawać innym.
Czy ja potrafię kochać? O to zapytajcie żonę i kochankę. Jeśli nie potrafię to pewnie zostanę sam.
Ktoś kiedyś mi powiedział,że kochasz wtedy kiedy oddałbyś swoje życie za życie drugiej osoby bez chwili zastanowienia.
Może nie potrafię kochac według tych ustalonych wzorców społecznych i etycznych,ale poszedł bym w ogień zarówno za żoną jak i kochanką.
Do wszystkich troskliwych kobiet wypowiadających się w tym temacie. Dziekuję za szczere słowa,krytycyzm i rozumię Wasze wkur....nie.
Cobyście nie powiedziały. Pamiętajcie. Ja się nigdy nie zmienię.
Wam tylko życzę,abyście były szczęśliwe w swoich związkach i obyście nigdy mnie nie spotkały, bo wasz system wartości mógłby ulec w gruzach.
I nie jest to moje zdanie. Powtarzam po moich ex.
To tyle. Pozdrawiam Wszystkich. Zarówno tych po dobrej jak i ciemnej stronie mocy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez montero dnia Wto 15:28, 12 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aura
Znak lepszych czasów



Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:24, 12 Cze 2012    Temat postu:

Och Drogi Montero... nawet nie będę się już wypowiadać, jak bardzo przeczysz sobie sam w wielu swoich wypowiedziach...
tak naprawdę NIGDY nawet nie próbowałeś jej zostawić... i nie dlatego, że zrobiłbyś jej krzywdę, tym faktem, tylko, że TY byś jej nie miał, Ty byś ją stracił, TY... TY... Ty... - nie jest to wymiar miłości... niestety...
echh... ale cóż... pewnie czas skończyć swe wypowiedzi, bo działają, tfuu one nie działają...

uważaj tylko bo Twój Rydwan, prędzej czy później straci równowagę, nie utrzymasz w jednym rytmie białego i czarnego rumaka... przyjdzie wyrównanie... swoją cenę zapłacisz i myślę, że już to czujesz, dlatego w swym pędzie próbujesz nachapać się tych mniej lub bardziej upojnych chwil...

Smutno mi jak Ciebie czytam... tak mało wiesz, ale to dlatego bo NIE CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ..

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aura dnia Wto 19:42, 12 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lubarka
Wieża DiabeL



Dołączył: 28 Lis 2011
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:22, 12 Cze 2012    Temat postu:

Najbardziej podoba mi się stwierdzenie, że Twoje małżeństwo nie przechodzi kryzysu...Z kochanką w tle i żoną zapowiadającą odejście od Ciebie..
Normalnie sielanka Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maryna
Wybraniec fortuny



Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 3136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:58, 12 Cze 2012    Temat postu:

Very Happy Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:40, 12 Cze 2012    Temat postu:

DIABLOWI DIABEL NIGDY NIE przeszkadza ,raczej moze byc problematyczny dla innych ,ktorzy moga sie czuc jak element i srodek w jego zyciu ,bo diabel nie jest dla innych tylko inni sa dla diabla Smile

montero tu pisalysmy nie tyle do ciebie co sobie tak pisalysmy ogolnie na dany temat ..

wiadomo ,.ze robisz co chcesz i co czujesz ..to normalne ..

raczej w tym watku rozmawialysmy o temacie .. i by nie myslic pojec .. i tyle ..


a skad wiesz ,ze zona odejdzie za kilka lat ? Rolling Eyes Laughing

no w sumie wiadome jest ,ze wszystko ma swoj poczatek i koniec ..


Cytat:
Najbardziej podoba mi się stwierdzenie, że Twoje małżeństwo nie przechodzi kryzysu...Z kochanką w tle i żoną zapowiadającą odejście od Ciebie..
Normalnie sielanka Wink
to sie nazywa egocentryzm poznawczy Laughing

aura jak ty fajnie piszesz odnoszac trafnie do tarota Smile
kim jestes z zawodu mozna wiedziec ? Smile


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 22:45, 12 Cze 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aura
Znak lepszych czasów



Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 2050
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:41, 13 Cze 2012    Temat postu:

z zawodu... pedagogiem społecznym... Smile Smile

Hmmm... zastanawiam się teraz nad naszym montero... i w głowie ułożyła mi się taka historia... tak widzę bohatera naszego wątku w odniesieniu do kart Tarota.... (oczywiście troszkę przejaskrawione są pewne kwestie)


… stał … w blasku słońca, dumnie naprężając każdy mięsień swego ciała. Włosy lekko powiewały mu na wietrze.
- Och Boże, Jaka ona piękna – pomyślał, tak… piękna, zgrabna, mądra, nie… nie mogę na nią zerkać. Idealna… - Choć nie czemu nie, w końcu jest moja… - pomyślał, przywdziewając na usta delikatny uśmieszek…
W tej chwili ciemne oczy dziewczyny, głęboko utkwiły w nim wzrok. Podniosła dłoń i subtelnie położyła na jego piersi… Zapatrzył się, rozmarzył.. lecz nagle jego uwaga skupiła się na delikatnych ustach, których właścicielką była jasnowłosa postać…
- Och… te także są smakowite… tak dobrze je znam, od tylu lat… - zamarzył się, cofając się w przeszłość… wnet kobieta niewiele myśląc , w gwałtowny sposób zawiesiła dłoń na jego pasie.
I tak w trójkę stali jakiś czas…
- Cóż mam czynić? Którą wybrać? O losie czemuż mi to zrobił? – kłęby myśli zaprzątały mu głowę, robiąc tornado z poukładanego toku myślenia, który do tej pory torował mu drogę w życiu.
- Kocham ją, jest taka jak ja, nie mogę jej nie mieć… ale… z tej też nie potrafię zrezygnować… - Obydwie kobiety w zalotny sposób zerkały na swego wybranka, przyobiecując mu wzrokiem nagrodę za trafny wybór.
- Ta czy ta? Która? Przecież ja KOCHAM każdą – zasmucił się, aczkolwiek tylko na chwilę. Nagle oczy zabłysły, na ustach pojawił się znów ten dziwny, lekki, można by rzecz diabelski uśmieszek…
- A niby czemu mam rezygnować z tej albo tamtej ?… przecież obydwie są moje, każda z nich jest dla mnie… przecież każda mnie chce i potrzebuje… tak, przecież ja nie muszę z niczego rezygnować, bo po co? będę miał to co chcę mieć … - podsumował i w tej samej chwili pożądliwie przyciągnął obydwie kobiety do siebie… w oddali zdawałoby się słyszeć odgłosy trąb, które grając donośnie, dają wszystkim znać o tryumfie… Jego tryumfie…

Otworzył oczy. Dookoła było ciemno. Czuł tępy ból w głowie.
- Co ja robiłem tej nocy? Gdzie byłem? – zaczął zastanawiać się, próbując odnaleźć skrawki przeszłości w swej głowie. I pewnie robiłby to jeszcze jakiś czas, gdyby nie to COŚ, co zwróciło jego uwagę.
Aż się wyprostował, niewiele robiąc sobie z bólu głowy, który mu wtedy towarzyszył… Zaparzył się… Wbił wzrok w Niego…

- Piękny.. – powiedział sam do siebie
Na środku stał, mieniący się złotymi ornamentami pojazd. Mimo iż dookoła było ciemno, on jakby świecił swym blaskiem. Potężny, ciężki, świetnie wykonany. Obłe kształty nadawały mu lekkości, lecz nie zabierały mu wyniosłości, którą można by było wyczuć w powietrzu.
- Piękny – powtórzył, znów samo do siebie. Zaczął się do Niego zbliżać. Miał wrażenie że pojazd go przyzywa…

- Cóż to takiego? Hmm … to chyba jakiś Rydwan? Ale czemu on tutaj tak stoi? – zaczął zadawać pytania, mimo iż wiedział, że nikt mu nie może na nie odpowiedzieć.
Obszedł Rydwan dookoła. Dotknął delikatnie olbrzymiego koła, które w solidny sposób zamocowane było do stojącego pojazdu. Poczuł dreszcz przeszywający jego ciało.. Nagle coś dziwnego poruszyło się w przedniej części Rydwanu. Wyprostował się i ochoczo poszedł zobaczyć cóż to takiego.

- co to? Jak to? – zdziwienie odebrało mu mowę.
W przedniej części powozu, zaprzęgnięte były JEGO dwie kobiety. Blondynka i brunetka. Szybko podszedł do każdej z nich, chciał je uwolnić, z tych okrutnych więzów, ale one nie zdawały się cierpieć. Każda nadal zalotnie i intrygująco patrzyła na niego. On nadal siłował się z więzami, lecz nagle każda z nich pokazała jednoznacznym gestem by przestał. Wtedy zrozumiał, że im z tym DOBRZE, GODZĄ SIĘ NA TO… Nagle zaczęły się zmieniać… Przestraszył się…odskoczył… W jedną chwilę na miejscu złotowłosej kobiety pojawił się piękny biały rumak, to samo stało się z ciemniejszą kobietą, którą zastąpił czarny jak węgiel ogier. Zbliżył się do nich…
- Niby inne, ale oczy… tak oczy mają te same…ale po co… - nie zdążył dokończyć wewnętrznego monologu, gdy drobny błysk przyciągnął Jego uwagę… Wyprostował się i zaczął kierować się w stronę świecącego przedmiotu. Chwilkę mu to zajęło. Na obręczy Rydwanu, spoczywał lekko zawieszony, złoty, tak prawdziwie złoty Wieniec… Wziął go do ręki i w tej chwili zrozumiał…

- To wszystko Dla mnie przecież, tak… ten Rydwan, moje kobiety, przecież nie odeszły… przecież są… - myśli zaczęły galopować mu w głowie, i znów ten diabelski uśmieszek spowił jego usta…
- tak, no bo niby po co? Niby dla kogo? Jak nie dla mnie…? – Nagle wcisnął Przepiękny wieniec na swą głowę, szybko wskoczył na złocisty Rydwan i złapał lejce… Zdążył tylko nabrać powietrza w nozdrza i nagle konie ruszyły z kopyta…

- Hehehe wiedziałem, wiedziałem… - to dla Mnie… - szybko ruszył z miejsca, a w oddali znów było można usłyszeć ten sam odgłos trąb w tryumfalnym uniesieniu…

Cały czas konie rytmicznie ciągnęły swój Rydwan. Nie sprawiało im to najmniejszego kłopotu.
- Jaki on lekki, a jaki zwinny.. – zwrócił uwagę, lekko trzymając lejce w swych dłoniach. Zbyt wiele nie musiał robić, konie – kobiety ROBIŁY WSZYSTKO, ON TYLKO BYŁ… Wyprostowany, dumnie pierś wysunął do przodu, zadziwiająco dobrze wieniec leżał na jego głowie – zauważył.
Konie – Kobiety przyspieszyły. On nie zauważył tego, w głowie zaświtała mu myśl, że brak mu tylko innych oczu, nikt na niego nie patrzy, nikogo tutaj nie ma… dziwne…

Konie – kobiety nabrały jeszcze większego tępa. Coś zatrzeszczało w Rydwanie. Spodobało mu się to tępo.. strzelił lejcami w dwa rumaki… Szybciej, szybciej…. Heheehe – krzyczał… - konie galopowały… Coś odpadło z tylnej części pojazdu… - Szybciej… tak lepiej…. Tak … - zakrzykiwał się w swym uniesieniu…

Dostrzegł coś bardzo daleko. Dziwna postać, ale jeszcze zbyt daleko by mógł zdiagnozować, cóż to takiego… Konie nadal przyspieszały… wiedział, że i tak zmierza w tym kierunku więc i tak się dowie cóż to takiego…

W szybki sposób zwrócił uwagę, że każda z kobiet – Koni rozjeżdża się w każdą ze stron. Dziwne – pomyślał, nagle sterowanie pojazdem zaczęło mu sprawiać trudność… - Nie, to niemożliwe… - krzyknął. Nie zwrócił uwagi, że postać przybliża się do niego w zaskakującym tempie, a raczej to on do niej. Trzasnęło, znów coś odpadło. Konie- kobiety, coraz bardziej rozchodziły się na boki, powodując szarpanie… Rydwan zaczął pękać, bo każda z kobiet – koni chciała Go dla siebie, chciała by pomknął w jej kierunku…

- Nie… możecie… - wyczuł co zaraz nastąpi… - Kłęby zburzone przez kopyta rumaków, zasłoniły widok… Skończyło się…
Znów otworzył oczy, podniósł się z ziemi… Zerknął za siebie… Rydwan rozerwany na pół… leżał pomiędzy połamanymi kołami…. Konie – znów zmieniły się w kobiety, które uciekały ze łzami i w oczach, każda w inną stronę… spoglądały ze smutkiem na Niego… z rozczarowaniem…
Podszedł do Rydwanu, w sercu ścisnęło go, gdy zobaczył, zdeptany i porozrywany wieniec… Jego wieniec..
- Co się stało? – zadał pytanie i znów nie pragnąc odpowiedzi usłyszał…
- Stało się to co było nieuchronne – odrzekł chłodno jakiś Głos
Odwrócił wzrok i wypuszczając z rąk ukochany wieniec, przestraszył się.
Jego oczom ukazała się wielka potężna postać. Chyba kobieta. Siedziała na kamiennym tronie.. Czy piękna, nie wiedział, on nie wiedział, nie mógł jej określić tymi kategoriami.

Nie uśmiechała się, nie poruszała… Jedynym ruchem jaki zdawałoby się zauważyć, była Waga, którą trzymała postać w swej dłoni.. Szale rytmicznie, lecz powoli… przechylały się raz w jedną, raz w drugą stronę. Druga ręka trzymała sztywno miecz…

- Kim jesteś? – zapytał, nie wykazując strachu…
- Nie wiesz? – odparła postać
- Jak śmiałaś rozbić mój Rydwan? On był taki piękny? Nie miałaś do tego prawa – rozzłościł się…
- Prawo… hehe… roześmiał się głos… tak o tym wiem dużo… - postać nadal nie okazywała emocji… Sam go rozbiłeś Głupcze, sam…
- Jak sam? Jak sam? Co Ty gadasz za brednie… Kim Ty w ogóle jesteś, że mnie pouczasz… Nie pozwolę Ci na prawienie mi morałów… - zagotował się..

- Ja jestem SPRAWIEDLIWOŚĆ i nie jestem tu by prawić Ci morały. Zjawiam się wtedy gdy potrzeba jest RÓWNOWAGA, Ty ją zatraciłeś… a ja Ja przywracam… na swoje pytania sam musisz sobie odpowiedzieć… DOŚĆ tego – głos stał się nagle surowy i wyniosły. Aż się ON Przestraszył.
- Była przyczyna, to jest i skutek – krzyknęła, miecz przeciął szybko powietrze… aż Waga w rękach kobiety przestała się poruszać… Zapanowała RÓWNOWAGA…

Zrobiło mu się ciemno przed oczami….
Znów się obudził. Był gdzie indziej. Wielkiej kobiety już nie było… Już się nie bał… Czyżby?
Zerknął na siebie, gdzie jego zbroja? Piękny pancerz, który pojawił się w momencie powożenia Rydwanem, zmienił się w długą, brązowo, czarną szatę…
Zobaczył mały strumyk nieopodal. Zachciało się mu pic. Wstał i podszedł. Nie było to już takie proste…Nachylił się nad wodą i jakże się zdziwił. W odbiciu zobaczył Starca… Gdzie piękne włosy…? Gdzie piękna twarz? – przestraszył się, dotykając siwej brody…
Usiadł okrakiem… zatopił twarz w dłoniach…starych dłoniach… i zdał sobie sprawę że jest SAM… nie ma kobiet, nie ma Rydwanu… zaczął płakać…

- Co teraz krzyczał? Czemu się tak dzieje? Przecież ja nie chciałem? Chciałem tylko je kochać… - krzyczał i płakał….
- nie bój się… to jest po coś… - nagle odezwał się głos, ale nie taki surowy jakim identyfikowała się Sprawiedliwość… był ciepły…
- Kim jesteś? Też chcesz mnie ukarać? – zachlipał…
- Nie… karę już otrzymałeś… czas byś zrozumiał? Czy chcesz zrozumieć? – zapytał głos…
- Tak już chcę… - odrzekł pokornie…
- Dobrze. Na początek podejdź do tej lampy i weź ją – poprosił głos.
Starzec wstał, delikatnie ujął w dłoń małą latarenkę, dostrzegł w niej zamkniętą gwiazdę… uśmiechnął się, ale już nie tak jak kiedyś… pozbył się tamtego uśmieszku… czuł że będzie dobrze…
- Więc porozmawiajmy. Chcesz porozmawiać?
- Tak. Tylko zanim zaczniemy powiedz mi kim jesteś? – zapytał z ciekawością
- Nikim – odparł głos. Jestem głosem Twego sumienia, Jestem Tobą…. –
Eremita nie zdziwił się….
- Ale dobrze… Najpierw cofnijmy się w czasie.. wróćmy do przeszłości po tych samych śladach… wiesz opowiem Ci pewną historię o pewnym mężczyźnie i pewnych kobietach, którzy zbłądzili w życiu…ale… - głos kontynuował….a w oddali nie było słychać już głosu Trąb, nie były już one potrzebne….

Hehehhe aktywował mi się mój Merkury w III domu w Pannie....i 9 z drogi życia... hhehhe mam nadzieje, że się podobało....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aura dnia Śro 14:20, 13 Cze 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Noweezo Strona Główna -> Interpretacje numerologiczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 9 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin