Forum Noweezo Strona Główna Noweezo
tarot, runy, numerologia, astrologia i wiele, wiele więcej
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tranzyty,cykle, progresje- teoria

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Noweezo Strona Główna -> Tranzyty, progresje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Audrey
Wschodząca gwiazda



Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 6832
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:28, 27 Mar 2017    Temat postu: Tranzyty,cykle, progresje- teoria

Tranzyty: ze wszystkich tych trzech chronistyk są najbardziej chaotyczne. Jeśli astrologiczne wskaźniki porównać do pogody, to tranzyty można porównać do bieżącej pogody, z chaotycznie (dowolnie) przechodzącymi niżami, wyżami i strefami opadów. Zresztą taka analogia często przychodzi na myśl: tranzyt Marsa ma coś z przejścia burzy. Tranzyt Jowisza przypomina parutygodniowy okres wyżowej, energetyzującej pogody. W tranzytach i ich kaskadach trudno jest dopatrzyć się jakiegoś powtarzającej się wzoru – tak samo jak w pogodzie w naszych kapryśnych szerokościach geograficznych.

Cykle
(Saturna, Jowisza, Urana): jak nazwa wskazuje, pokazują cykliczne przebiegi naszej osobistej „astro-pogody” według określonego – właśnie cyklicznego – wzoru. Z tych trzech, cykl Saturna jest najbardziej stabilny, najbardziej regularny. (Cykl Jowisza jest bardziej „narażony” na zakłócenia ze strony silniej działającego cyklu Saturna i ze strony tranzytów. Cykl Urana, 84 lata, jest mało cykliczny, ponieważ życie ludzkie przeciętnie jest od niego krótsze, a większość ludzi nie przeżywa pełnego cyklu Urana świadomie – na to trzeba by żyć ok. 95 lat.) Cykle planet można porównać (z pogodą) do rocznych cykli pogodowych. I tak jak na lipiec możemy z dużą pewnością „wróżyć” (w naszym klimacie) ciepło i deszcze, a na luty mróz nawet -20 stopni, to podobnie na przejście Saturna przez MC można wróżyć wyjście w świat, postęp w karierze i jakiś rodzaj sukcesu, a na pobyt Saturna między ascendentem a imum coeli podobnie możemy wróżyć wycofanie się w prywatność i zajmowanie się jakąś ograniczoną dłubaniną.

Progresje: Wartość progresji polega na tym, że po nich spodziewamy się, że przynoszą podstawowy osobisty wzór przeżywania czasu. (Piszę: spodziewamy się, ponieważ na moje rozeznanie, progresje nie są ani tak dobrze przebadane jak tranzyty i cykle, ani wcale tak pewne. Przy progresjach należałoby stale dodawać: „o ile w ogóle działają” - o ile to, co im przypisujemy, nie jest przypadkiem.)

Sumując, tranzyty przedstawiają to co w naszym życiu, w naszej chronologii, jest chaotyczne (jak rozsypane paprochy na stole... jak głosy dochodzące z ulicy... jak wyże i niże...). Przy czym oczywiście ten chaos jest astrologicznie przewidywalny. Cykle przedstawiają to, co powtarza się okresowo. Progresje przedstawiają (taką mamy nadzieję...) to, co w przebiegu naszego życia jest najbardziej indywidualne.

Progresje mogą więc wytłumaczyć, dlaczego (np.) jedna zmiana ćwiartki w cyklu Saturna (np. jego przejście przez MC) przyniosła dramatyczne zmiany (np. emigrację), a ta sama konfiguracja 29 lat później w porównaniu z tamtą nie zaznaczyła się raczej skromnie, bez spektakularnych wydarzeń. Różnica polegałaby na tym, że za pierwszym razem na zmianę ćwiartki nałożyła się progresja, a za drugim razem podobnego osobistego impulsu zabrakło.

Progresja a dyrekcja

Przez "progresje" często rozumie się zarazem dyrekcje. Nie wszyscy autorzy rozróżniają te dwa terminy i pojęcia. Obie metody, i progresje i dyrekcje, mają to wspólne, że (po pierwsze) dotyczą prognozowania (a mówiąc ściślej, dotyczą przebiegu czasowego), i (po drugie) nie bazują na rzeczywistym ruchu planet.

Porównajmy progresje i dyrekcje z tranzytami.

Tranzyt polega na tym, że porównuje się (realne) położenia planet w pewnej chwili czasu z położeniami planet w chwili urodzenia, czyli w horoskopie urodzeniowym. (Lub, ogólniej w horoskopie początku pewnego procesu - którym może być życie człowieka, trwanie związku lub działalność jakiejś instytucji, firmy, umowy itd.) Porównanie planet, to, oczywiście, aspekty między nimi. Czyli metoda tranzytów polega na znajdywaniu i interpretowaniu aspektów między planetami w dwóch chwilach czasu: w chwili początkowej - i pewnej chwili "bieżącej". Jeśli ta "bieżąca" chwila jeszcze należy do przyszłości, to takie badanie tranzytów jest prognozą.

Progresja (czyli: metoda progresji) jest formalnie bardzo podobna do tranzytu: też porównujesz z urodzeniowym kosmogramem położenia planet - tylko że w tym wypadku są to położenia planet w innym czasie. W progresjach czas przeskalowujemy.

Najbardziej obiecująca wydaje mi się metoda zwana progresją sekundarną. ("Sekundarna" = druga z kolei.) Przyjmuje się w niej, że czas płynie tak, jakby kolejne dni odpowiadały latom/rokom. 1 obrót Ziemi czyli 1 doba w świecie planet odpowiada 1 cyklowi ruchu Słońca-Ziemi, czyli 1 rokowi w życiu osoby.

W progresji sekundarnej czas zostaje przeskalowany ("zagęszczony") w stosunku 1 : 365.2422 . (Podobnie jak w przestrzeni mapa "zagęszcza" faktyczną powierzchnię Ziemi.)

Dyrekcja (metoda dyrekcji) polega na tym, że nie przeskalowujemy czasu, tylko czas odczytujemy ze stosunków przestrzennych. np. przyjmujemy, że stan nieba w chwili, kiedy Słońce przesunęło się o 1 stopień, odpowiada 1 rokowi. (Tak określona dyrekcja doprowadzi do wyników bardzo podobnych, co progresja sekundarna! Sprawdź.)

W przypadku skrajnym i niejako "czystym" każdą różnicę położeń planet w horoskopie urodzeniowym (początkowym) uważamy za wskaźnik czasu jakiegoś życiowego procesu. Np. jeśli ktoś ma w horoskopie urodzeniowym Merkurego w pozycji 36 stopni (czyli 6° Byka, jak ja, WJ), a Wenus w pozycji 63° (czyli 3° Bliźniąt, jak ja), to różnica między tymi planetami równa 27 stopni przejawi się (lub już się przejawiła) jako pewne ważne wydarzenie natury Merkurego i Wenus, np. jako jakiś ważny akt twórczy - w wieku 27 lat. (U mnie wypadałoby to na rok 1978 i faktycznie umiałbym pewne wydarzenia z tamtego czasu zinterpretować właśnie tak.) Metoda ta jest stara i jeszcze starożytna. Czy faktycznie działa, wymagałoby to systematyczniejszych badań i porównań. Ma ona wadę: przesadnie i nadmiernie zaznacza lata 30, 60 i 90 życia - o tym pisałem w Astrologii samopoznania.

Progresja prymarna (tak tę metodę nazywa się tradycyjnie i historycznie) wymaga osobnego objaśnienia. Skala czasu polega tu na tym, że odpowiednikiem upłynięcia 1 roku w życiu jest czas potrzebny na przejście 1 stopnia ekliptyki przez medium coeli w urodzeniowym horoskopie. Tak jak w progresji sekundarnej modelem upływania kolejnych lat życia było mijanie kolejnych dni po urodzeniu, tak tutaj modelem kolejnych lat jest obracanie się nieba o kolejne stopnie. Porównuje tu się nieruchomo "zamrożony" układ planet z chwili urodzenia z układem planet obracających się wraz z ruchem dziennym Ziemi (i sfery niebieskiej widzianej z Ziemi). Przyznam się, że metoda ta wydawała mi się zawsze zbyt dziwaczna, żeby ją uznać za obiecującą i praktycznie stosować.

Wszystkie te metody wymagają "odnowienia", czyli systematycznego przebadania i sprawdzenia, czy i ewentualnie jak, działają w praktyce.

Wojciech Jóźwiak


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Audrey dnia Pon 11:32, 27 Mar 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Noweezo Strona Główna -> Tranzyty, progresje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin