Noweezo

klebeter

5 lat temu się przeprowadziłam na podhale, nie znałam na poczatku nikogo, ale z czasem się zaaklimatyzowałam a grono znajomych zaczęło sie powiekszać, dołaczyła do niego też Ania, z którą spędzałam najwięcej czasu choćby przez to że była bliską sąsiadką...ani wyszła za mąż w wieku 20 lat, za bogatego faceta, który zamknął ją w złotej klatce, ale jak zauważyłam później pieniążki i wyjście za mąż to sens życiowy tej kobiety, więc teoretycznie jest szczęśliwa...nigdy nie musiała pracować, jej zakochany w niej mąż spełniał wszystkie zachcianki, łacznie z tą ostatnią - otwarciem restauracji, którą ania miała się zajmować, choć w kilka miesięcy uwiązanie pracą ją znudziło i obowiązki trzeba było zrzucić na kogoś innego...restaurację mieli otworzyć ze wspólnikiem, ale on ograniczył się do wnisienia sprzętu, sam zajął sie inną restauracją, zatem ania standardowo w potrzebie zaczęła męczyć brata by został ich wspólnikiem (on pracował w stanach w restauracji więc miał doświadczenie) a że brat zawsze wszystko rzucał i leciał ani z pomocą tak też się stało i tym razem...a w związku z tym właściciele mieli na kogo zrzucić obowiązki prowadzenia a sami to mazury, to borholm, doemk na słowacji...brat stał się murzynem (jak zawsze), no i tak się zbierało i zbierało aż w końcu wrzód pękł, rozstali się z wielkim hukiem...oni oskarżając jego ze zamiast siedzieć w restauracji to u mnie na kawie (a on do restauracji ode miał 2 minuty, gdy kelnerka zadzwoniła ze są goście odrazu tam był, przychodził do mnie na herbatę tylko jak było pusto, a bylo tak niemalże cały czas)...poczatkowo nie miał wolnego dnia, później łaskawie dostał 1 w tygodniu, jeśliby chciał to mógł im narobić nieźle koło pióra...ja oczywiście zostałam jej najwiekszym wrogiem bo napewno spiskuje przeciwko niej, wszystko wyssane z palca i niesprawiedliwe...ale najbardziej chyba zabolało ja to, że brat wyrwał się spod jej pantofla, tym razem pokazując własne zdanie, a ja się z nim zaprzyjaźniłam (a mogłam tylko z nią przecież)...historia długa i skomplikowana...wiele watków i epizodów, jednakże jakto określił nasz wspolny znajomy, każdy normalny opowie się po stronie brata...

mój wspolny z nią

VIII( ja XX,ona X)....XI(ja V,onaVI)....XVI(ja XIX,ona XIX)
........XIX(jaIII,ona XVI).........V(ja II,ona III).........
.......................II(jaV, ona XIX).....................

misja XIII(ja XXII,ona XIII)
środki XIII(ja X, ona III)

mój z jej bratem

IV (XX, on VI).....XII(V, VII)......XVIII(XIX, XXI)
...............XVI(III, XIII).........VIII(II, VI).........
..........................II(V, XIX)......................

misja XII(XXII, XII)
środki XIV (X, IV)

wg chrzanowskiej XVI na 4tej pozycji w przyjaźni to destrukcja, niszcąco może wpłynąć na zycie jak np. zerwanie z rodziną (składowe X i IV - czyli tak jakby w wyniku pracy), a oboje dążymy do uczciwości względem siebie i ja stoję po jego stronie, poznalismy się tez bliżej jak przyjechał do pracy ( u rodziny XX, a przyjaźnię się aktualnie z jego miłością Wink

), z siostrą raczej już nie będziemy się przyjaźnić bo wieża na końcu wszystko zakończyła, ona wyrzuciła mnie ze skypa, rok się do mnie nie odzywa mimo że mieszkamy obok siebie...

jeszcze ich wspólny

XVI (ona X, onVI)......XIII( VI, VII)....XVIII(XIX, XXI)
........VII(XVI, XIII)........IX(III, VI).............
......................XVI( XIX, XIX).................

misja III( XIII, XII)
środki VII (III, IV)

aaaa i oboje nie są już tacy młodzi, ona w tym roku skończyła 40, on 38....